Groza i…absurd

Surrealizm to nurt w literaturze i sztuce oparty na abstrakcji i absurdzie. Przykładem surrealizmu w literaturze jest „Proces” Franza Kawki – powieść niezrozumiała dla wielu czytelników. Dzisiaj obserwując to, co się dzieje w polskim wymiarze sprawiedliwości i co wyprawia prokurator generalny Adam Bodnar i podwładni mu prokuratorzy można powiedzieć, że zapomniana powieść Kawki nabiera szczególnego znaczenia. Dziś polskie prawo to labirynt, z którego nie ma wyjścia, a z polskiego wymiaru sprawiedliwości wieje grozą. Dla wielu tylko podejrzanych w procesach karnych to horror. Czy robienie z prawa … powieści absurdu, to dobre wyjście na ściganie złodziei?

Zacieśnienie człowieka w hermetycznym labiryncie, nie tylko przepisów prawnych próbuje podejmować holenderski film pt. : ” Mr. K”.

Film „Mr. K” zaczyna się występem iluzjonisty na scenie. Potem pojawia się zdjęcie nocnego nieba z gwiazdami i cytat z Franza Kawki „Człowiek jest sam we wszechświecie”. Potem zaczyna się właściwa akcja. Bohater, tytułowy Mr. K idzie z walizką do starego hotelu. Hotel jest wyludniony, w recepcji siedzi tylko starzejąca się recepcjonistka i stary pies, który warczy na bohatera. Mr. K mówi: ten pies mnie chyba nie lubi? W hotelu cisza i nikogo nie ma. Recepcjonistka prowadzi bohatera do pokoju. Kiedy zostaje sam, ze zdziwieniem widzi, że spod łóżka ucieka stary ogrodnik, a z szafy pokojówka. Bohater – iluzjonista, który przyjechał do tego miasta na występy, kładzie się spać. W nocy dzieją się dziwne rzeczy. Z tapety na ścianie leje się woda i słychać bulgotanie. Rano gdy Mr. K wstaje zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Wychodzi z pokoju i goni go grająca orkiestra. Budzi się w pokoju dwóch starych Francuzek, które mu mówią, że nigdy z hotelu nie wychodzą. Idzie korytarzem i jakieś dzieci mu kradną walizkę. W poszukiwaniu walizki wpada do pokoju sławnej piosenkarki, gdzie jest impreza. Wychodzi i znowu goni go orkiestra. Dostaje się do kuchni. Zaprzyjaźnia się z pracownikiem, który mu mówi, że wpadł w oko córce szefa i awansuje na ubijacza jajek. Chowa się w ubikacji, gdzie wyciągają się do niego ręce ludzkie i słyszy: Wybawiciel. Ucieka do swojego pokoju. Tam widzi, że hotel nie ma wyjścia, a okna tworzą studnię, z której nie ma wyjścia na zewnątrz. Przywiązuje sznurek do okna. Rano widzi, że sznurek się poluzował i… zrozumiał, co się dzieje w hotelu. idzie do kuchni i mówi, że hotel się kurczy i grozi im zagłada i mówi, by uciekali. Nikt mu jednak nie wierzy. Wyrzucają go z kuchni. W hotelu dzieją się dziwne rzeczy. Ściany się kurczą, spod tapety widać flaki, czyli żywe arterie. W jego pokoju gromadzą się ludzie i czekają, że ich wyprowadzi. Mówią do niego: Wyzwoliciel! Jednocześnie zachowują się dziwnie. Ścierają ze ściany znaki, którymi znaczy drogę do wyjścia. Ucinają rozmowę, gdy do niego ktoś dzwoni. Bohater wyrzuca ich z pokoju. Tymczasem pokój się coraz bardziej zmniejsza, wyjścia nie ma. odpada lampa z sufitu. Przez dziurę w suficie widzi dwie stare Francuski. Te mu mówią, by nie szukał wyjścia tam, gdzie powinno być. Rozwala szafę i widzi kanał w ścianie złożony z żywych flaków. Wchodzi do nie go. Do jego pokoju wchodzą ludzie, widzą kanał i się cieszą. Wyzwoliciel, mówią. Na końcu kanału za szybą widzi pływającego dziwnego stwora. Ludzie usiłują wejść do kanału. Kanał się zasklepia. Pojawia się czarna plansza. Widzimy czarne niebo z gwiazdami, w którym dryfuje bohater. Dziwny stwór go chwyta i ciągnie ku światłu. Pojawia się cytat z Kawki: ” Czy jest wyjście ze wszechświata?” Koniec.

Film „Mr. K” to horror i to bardzo dobry horror. Ja się bałam. To horror z gatunku surrealistyczno – absurdalnego, z typowymi chwytami współczesnego horroru jak ludzkie flaki i krew. To ostanie jest trochę niesmaczne. Film jest tak popaprany jak powieść Kawki. Nie znając Kawki nie da się go zrozumieć. Film jest bardzo luźno oparty na motywach „Procesu” Franza Kawki, ale to oryginalny scenariusz autorów. Film zawiera wszystkie chwyty, jakie powinien zawierać dobry horror. A zatem dozowane jest napięcie: zaczyna się od pokazania wymarłego hotelu, gdzie pies warczy groźnie na bohatera, przez stopniowanie napięcia i takie chwyty jak odpadająca tapeta, bulgotanie w rurach, kurczenie się ścian, by osiągnąć apogeum, kiedy zastraszeni ludzie chcą zabić bohatera. Film mistrzowsko operuje detalem. na początku widzimy maszerującego owada na dłoni, odpadająca tapeta i pulsujące flaki pod nią. Także pies ma niebagatelną rolę, kiedy pilnuje , by bohater nie wyszedł. To wszystko wpływa na napięcie i nastrój horroru. Akcja filmu dzieje się w hermetycznej zamkniętej bańce, z której ludzie nie mogą wyjść, w labiryncie. można wnioskować, że hotel to piekło, którego strzeże pies, Cerber, strażnik piekieł. Nie pozwala nikomu wyjść. Ludzie są zastraszeni i usiłują się wydostać, czekają na wybawiciela. Film nakręcili Holendrzy. Moim zdaniem hotelowe piekło bez wyjścia to alegoria dzisiejszej Unii Europejskiej. Ludzie usiłują się wydostać na wolność, ale im nie pozwalają, nie mogą. Zastraszeni i zrozpaczeni widzą, że zaczyna się armageddon. Czy ich pochłonie czy się wydostaną. Wymowa końcowej katastrofy jest jednoznaczna. armageddon ich pochłania. Czy Unia wyjdzie zwycięsko z katastrofy? Końcowa scena, kiedy stwór wyprowadza bohatera ku światłu pozwala mieć nadzieję. I taka jest optymistyczna wymowa tego filmu. Film to typowo surrealistyczny, abstrakcja goni abstrakcję i można powiedzieć, że akcja się ni kupy ni d… nie trzyma. Horror jednak dobry. Film polecam każdemu miłośnikowi horrorów. Naprawdę będzie się bać! To film dla ludzi o mocnych nerwach, jak horror.

Kiedy studiowałam prawo, a było to za Komuny i kiedy robiłam aplikację, a było to w latach dziewięćdziesiątych, uczono mnie szacunku do prawa. I profesorowie i praktycy prawa mówili mi, że litera prawa jest święta, że w prawie nie ma gdybania i relatywizmu, jak jest norma prawna to musi być jasna i trzeba jej przestrzegać. Dziś, nie wiem, czy to przykład niechlujstwa w tworzeniu prawa czy widzimisię w stosowaniu, ale w polskim prawie i wymiarze sprawiedliwości panuje piękny absurd i wieje grozą. Przede wszystkim partie polityczne zerwały z tradycją, że prawo jest takie same dla wszystkich. Dziś partia rządząca ma swoje prawo, a opozycyjny PiS swoje. Partia rządząca nie uznaje wyroków Trybunału Konstytucyjnego, bo mówi, że to gremium polityczne PiS-u. Nie uznaje też wyroków Sądu Najwyższego, bo mówi, że siedzą tam neo sędziowie nie mający umocowania sędziowskiego. Opozycyjne PiS nie akceptuje zaś postanowień partii rządzącej, bo twierdzi, że są niezgodne z prawem, ich zresztą. Kociokwik zupełny! A zwykły obywatel też zaczyna olewać prawo, bo… ryba przecież psuje się od głowy. Rządząca prokuratura pod przewodnictwem Prokuratora Generalnego Bodnara zajmuje się zemstą polityczną i ściganiem polityków Prawa i Sprawiedliwości, a ściganie przestępstw pospolitych leży, ba wzrasta. Ostatnio media nas zakrzykują doniesieniami: a to w Krakowie w szpitalu chory psychicznie pacjent zabił w biały dzień lekarza w szpitalu; to znowu na Uniwersytecie Wrocławskim chory psychicznie student zabił siekierą w biały dzień pracownicę uczelni czy w Ustce wyłowiono z morza poćwiartowane zwłoki ludzkie w walizce. Takiego zogniskowania przestępstw pospolitych jeszcze nie było. Zwolennicy opozycji mówią, że Bodnar powiedział, że … prawo jest takie, jakie my tworzymy. Źle się dziej w Państwie Duńskim! Tyle że dramat Szekspira nie był surrealistyczny. Polska się stała państwem absurdu!

Dokąd zmierzamy? No właśnie! Absurd był dobry w Kabarecie Olgi Lipińskiej. Śmieszył wtedy do łez. Czy jednak państwo tak powinno funkcjonować w życiu? Czy prawo powinno być absurdem?

Jesteśmy w przededniu wyborów prezydenckich. Te wybory to pokażą nam , która partia będzie rządzić i… jak. Czy Polacy wybiorą normalne państwo czy absurd!

Donald Tusk mówi, że tylko on jest gwarantem normalności w kraju. Ja jako Polka bardzo bym w to chciała wierzyć. Jak na razie rzeczywistość jest inna.

Nie jestem za żadną partią, nie zaperzam się z obronie swojej ukochanej partii jak niektórzy. Jestem postronnym obserwatorem i miłośniczką absurdu. Śmieszy mnie to, co się dzieje…

Jestem też jednak czynnym prawnikiem praktykiem. Na co dzień stosuję prawo. I na Boga, wieje grozą, gdy rządzi w nim absurd! A ty, szary obywatelu? Idziesz do sądu i… masz Proces Kawki? Współczuję…

Rating: 5.0/5. From 1 vote.
Please wait...

Jeden komentarz do “Groza i…absurd”

  1. Przepraszam w tekście wdarł się błąd. Ma być oczywiście Franz Kafka. Wszystkich oburzonych polonistów przepraszam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *