Psy czy… Anioły Stróże?

Policja w społeczeństwach nigdy nie cieszyła się dużym szacunkiem. Nie da się bowiem ukryć, że policja jest państwowym organem nacisku i służy władzom państwowym. Peerelowska milicja obywatelska skompromitowała się w oczach społeczeństwa polskiego pacyfikowaniem protestów społecznych, które zwłaszcza w Stanie Wojennym były krwawe ze strzelaniem ostrą amunicją do ludzi włącznie. Pierwsze co zrobiono w latach dziewięćdziesiątych po wprowadzeniu demokracji to zlikwidowano milicję obywatelską, a utworzono policję państwową. Dziś już policja nie ma nic wspólnego z milicją, bo nawet charakterystyczne niebieskie mundurki zmieniono na granatowe, a fason mundurów przypomina mundury policji amerykańskiej. Czy przez to polska policja państwowa zasługuje na większy szacunek niż dawna milicja? Czytaj dalej Psy czy… Anioły Stróże?

Urzędnik czy… Najwyższa Instancja?

Ostatnio media żyją sprawą sędziego Igora Tulei. Sędzia Tuleya zgodził się na wprowadzenie dziennikarzy na salę rozpraw. Prokuratura uznała, że ujawnił tajemnice ze śledztwa i chce mu postawić zarzut ujawnienia tajemnicy służbowej. Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego uchyliła sędziemu Tulei immunitet sędziowski, który z kolei przywrócił mu sąd apelacyjny. Teraz prokuratura chce mu postawić zarzuty, ale sędzia Tuleya nie stawia się dobrowolnie na wezwania. Mamy istny kociokwik. Kto ma rację. Czytaj dalej Urzędnik czy… Najwyższa Instancja?

Wiosna, Wiosna, cudny czas!!!

21 marca to kalendarzowy koniec zimy i początek wiosny. W tym dniu symbolicznie pozbywamy się zimy. Robi się słomianą kukłę symbolizującą zimę, podpala się ją i rzuca do rzeki. Symbolicznie zima odchodzi. Robi się ciepło, zrzucamy zimowe okrycia, słońce nas prześwietla i robi nam się wesoło. ta wesołość, ten optymizm i podchodzenie z energią do życia to istota wiosny. Kończy się zimowa chandra, zwana potocznie zimową depresją. pamiętam kiedy ja chodziłam do podstawówki w latach siedemdziesiątych, świętowaliśmy w szkole pierwszy dzień wiosny. To było symboliczne powitanie radości życia. 21 marca to był dzień wagarowicza. Była taka tradycja w szkole, że każdy uczeń, nawet ten najgrzeczniejszy, którego nauczyciele chwalili, musiał tego dnia iść na wagary. 21 marca bez wagarów powodował, że rok może się nie udać. A chodziło przecież, by uczeń czerpał radość z życia… Czytaj dalej Wiosna, Wiosna, cudny czas!!!

Ostoja czy puch marny?

Nasz Narodowy Wieszcz Adam Mickiewicz w jednym ze swoich utworów scharakteryzował kobietę: ” Kobieto – puchu marny, postaci twojej zazdroszczą anieli, a duszę masz gorszą niżeli… ” Kobieta jest widziana oczami mężczyzny, a ta jej charakterystyki zależy od tego… jak kobieta potraktowała mężczyznę. Mężczyzna szczęśliwy, mający u boku kochającą kobietę, będzie kobiety wychwalał pod niebiosy. Mężczyzna, który się na kobiecie zawiódł, będzie wynajdywał w niej wady i mówił o niej źle. Kim jest naprawdę kobieta i jak utworzyć jej prawdziwy obraz? To bardzo trudne! Ale nie da się ukryć, że kobieta przegląda się w oczach mężczyzny jak w lustrze… Czytaj dalej Ostoja czy puch marny?

Quo vadis, my world?

W Rzymie – Wiecznym Mieście znajduje się mały, stary kościółek z zatartym nad wejściem napisem: „Quo vadis, Domine!” Tę legendę wykorzystał Henryk Sienkiewicz w swojej najsłynniejszej powieści i pierwszych chrześcijanach pt. „Quo Vadis”. Jedną z końcowych scen powieści jest scena, w której Św. Piotr Apostoł ucieka z Rzymu przed prześladowaniami. Ma wtedy wizję: ukazuje mu się Jezus Chrystus, który idzie z przeciwnej strony. Dokąd idziesz, Panie? – Pyta Piotr. – Do Rzymu, do mojego ludu, by mnie ukrzyżowali po raz drugi! Piotr zawrócił i zginął w Rzymie męczeńską śmiercią. Dziś ja parafrazuję to powiedzenie i pytam: Dokąd idziesz, mój świecie? Czytaj dalej Quo vadis, my world?

Warto wznieść się na wyżyny?

Kiedy studiowałam w drugiej połowie lat osiemdziesiątych dwudziestego wieku, pośród braci akademickiej funkcjonowały tzw. dyskusyjne kluby filmowe. Studenci wtedy masowo chodzili na filmy Felliniego, Viscontiego, Antonioniego. I choć wielu z nich niewiele z tych filmów rozumiało, a oglądanie było katowaniem się, to pośród młodzieży studenckiej było cool rozmawianie o tych filmach. Ja byłam na filmie amerykańskim z górnej półki pt. Sound of metal. Z przykrością stwierdziłam, że było na nim razem ze mną pięć osób, a młodzieży tylko dwójka w tym jedna studentka. Tych dwoje młodych na ten film poszło przez przypadek, bo myśleli, że to film o muzyce heavy metalowej. Podczas filmu mieli niezły ubaw, a po filmie powiedzieli, że to chała dla bezmózgów. Czy film ” Sound of metal” zasługuje na taką recenzję? Czytaj dalej Warto wznieść się na wyżyny?