O młodzieży już powiedziano wiele i wiele napisano. Zazwyczaj w opinii o młodzieży mamy do czynienia z konfliktem pokoleń. Starsze pokolenie zwykło mawiać: A za moich czasów… Oczywiście porównanie: „a za moich czasów” wypada na niekorzyść młodzieży, a na korzyść młodych lat starszego pokolenia. I nie ma co się dziwić! Człowiek jest już tak ukształtowany, że wraz z wiekiem i starzeniem się nabiera doświadczenia i mądrości życiowej. Jednocześnie patrząc wstecz wspomina czasy swojej młodości i idealizuje ją. Bo wiadomo, wspominamy tylko to, co było dla nas najlepsze i nasza podświadomość chce, by było najlepsze. Tymczasem można powiedzieć, że… w spojrzeniu na młodzież starszego pokolenia odgrywa dużą rolę powiedzenie „Zapomniał wół jak cielęciem był!”.
Czternastoletni Tomek zdał właśnie egzamin po ósmej klasie i złożył dokumenty do Liceum Salezjańskiego w L. , mającego opinię najlepszego o najwyższym poziomie liceum ogólnokształcącym w mieście. Ulubioną lekturą od pierwszych klas szkoły Tomka są „Dzieci z Bullerbyn”. Do tego stopnia, że często do nich wraca i razem z kolegami bawią się w bohaterów książki. W tym roku, gdy ukończył podstawówkę, postanowił zarobić sobie w wakacje i na kolonie pojechać za własne pieniądze. Rodzice Tomka mają w okolicy L. duży sad wiśniowy i czereśniowy. Tomek razem z kolegami wzorując się na Dzieciach z Bullerbyn założyli wiśniową spółdzielnię. Zrywają wiśnie w sadzie i co ranek zawożą i sprzedają na bazarze w L. Wzięcie mają i szybko im się wiśnie rozchodzą. Tomek z kolegami to przykład pozytywnej młodzieży, która nie tylko siedzi z nosem w komórce lub komputerze i nawet z kolegami się kontaktuje smsami, a coś robi, ma marzenia i nie jest przykładem utyskiwania, że dzisiejsza młodzież jest roszczeniowa i się do niczego nie nadaje. Tomkowi życzymy dostania się do wymarzonego liceum. Czy to tylko pozytywny ewenement pośród młodzieży?
Niedawno szłam ulicą i słyszę… łacinę podwórkową, krzyki i wulgarne słowa. Myślałam, że za mną idzie grupa kryminalistów, którzy wyszli z więzienia, obracam się, a tam… tylko trzy dziewczynki w wieku trzynastu czternastu lat. Nie da się ukryć, że dzisiejsza młodzież ma… ubogi język. Bez przerwy w rozmowie posiłkuje się słowami na k… i ch…. Mój mąż dowcipnie mawia, że jakby się chciało wykropkować wulgaryzmy w dyskusji młodzieży, to… byłyby same kropki. Ubogie słownictwo młodzieży to wynik braku zainteresowania książkami. Młodzież nie czyta, a książka to największy wróg. Lektury z języka polskiego też odchodzą do historii. Nauczyciele nie wymagają czytania lektur, każą tylko czytać opracowania. Minister Edukacji Narodowej Barbara Nowacka zamierzała się przypodobać młodzieży, bo młodzież to przyszły elektorat, być może lewicy. Doszła do wniosku, że młodzież nie czyta, uszczupliła więc listę lektur z języka polskiego. Na aut poszedł „Potop” Henryka Sienkiewicza, „Dziady” Adama Mickiewicza i „Pan Tadeusz”. W szkole podstawowej zniesiono obowiązek pisania prac domowych. Dzieci nie da się zagonić do nauki, a nauczyciele nie zadają do domu pisania wypracowań z polskiego. Młodzież nie tylko ma kłopoty z wysłowieniem się, ale także ze skleceniem zdania dłuższego niż podmiot orzeczenie i jedna przydawka. Czyżby rosło nam pokolenie, które ma tylko postawić krzyżyk we właściwej kratce do głosowania, a nie będzie potrafiło napisać cv starając się o pracę. Egzamin maturalny nie jest w tym wcale pomocny, bo na nim rozwiązuje się testy, a nie pisze rozprawki. Mówi się też coś o… zniesieniu pisania prac magisterskich. W gremiach ministerialnych dojrzewa pogląd, aby… młodzież wybierała dyrektora szkoły.
W tym roku obserwuje się zjawisko, że młodzież, a zwłaszcza małolaty ze szkoły średniej pracują podczas wakacji. Studenci już od dawna pracują. W tym roku można to zaobserwować u młodzieży młodszej. To pozytywny objaw, bowiem widać światełko w tunelu: młodzież zaczyna myśleć i staje się odpowiedzialna, nie jest już gówniarzerią niedojrzałą i bezmyślną. Młodzież z dobrze sytuowanych domów chce sobie zarobić na wakacje i to jest pozytywne zjawisko. Gorzej, że jest coraz więcej małolatów, którzy nie wyjeżdżają na wakacje i w wakacje muszą pracować z biedy. Od ostatnich dwóch lat, czyli od kiedy rządzi Donald Tusk bardzo poszła w górę inflacja i wzrosły koszty utrzymania, zwłaszcza opłaty za media i mieszkania oraz ceny produktów żywnościowych, które idą w górę w zastraszającym tempie. Świadczenia socjalne i najniższa płaca też rosną, ale… to tylko wyrównanie inflacji. Dzisiejsze 800 plus na dzieci czy 3,5 tys. minimalnego wynagrodzenia / 70% pracowników zarabia minimalne wynagrodzenie/ to to samo, co kwoty przed inflacją. W ciągu ostatnich dwóch lat poziom biedy diametralnie wzrósł. Wzrasta ilość eksmisji z powodu niepłacenia za mieszkania. Dzieci w szkołach znów mdleją z głodu, bo w ” tłustych ” latach rządów Prawa i Sprawiedliwości szkoły zrezygnowały ze szkolnych stołówek, a dziś nie mają pieniędzy na darmowe obiady. Ministerstwo Barbary Nowackiej w tej kwestii milczy! Młodzież pracuje w pizzeriach jako kelnerzy, kosi trawniki w zieleni miejskie. Są też tacy, którzy wynajmują się prywatnie u ludzi do dorywczych robót np. w ogródkach czy do noszenia mebli przy przeprowadzkach albo do sprzątania.
Moja znajoma mówi, że gdy widzi w restauracji małolatów podających do stołu, to takie restauracje omija szerokim łukiem. Jej mąż jest biznesmenem. Z trzydziestu pracowników, których miał kiedyś, dziś ma osiem i to w wieku 40 plus. Mówi, że młodzi nie nadają się do pracy. Są roszczeniowi, chcą pensji dyrektora , a nic nie umieją. Przyuczać się nie chcą, bo uważają, że zjedli wszystkie rozumy. Jaka jest prawda o młodzieży?
I taka i Taka! Dzisiejsza młodzież wychowana w konsumpcyjnych czasach komputerów jest przygotowywana tylko do brania. Uważają, że im się wszystko należy, z siebie nic nie dają. Są kompletnie nieprzygotowani do życia.
Mamy też jednak inteligentną młodzież. Ta obserwuje i wyciąga wnioski. Widzi syf, który się w świecie dzieje i ma cyniczny stosunek do życia. Wszystko wyśmiewa i nic nie bierze poważnie. To ich obrona przed ciężarami dzisiejszego życia. Niedawno były wybory prezydenckie. Osiemnastolatek powiedział, że głosował na Nawrockiego i Mentzena dla beki. Tymczasem moja znajoma twierdzi, że… dla beki głosowało się na Trzaskowskiego. Kto ma realniejsze spojrzenie na polską rzeczywistość?
Mam sporą gromadkę dzieci. Mam już te po studiach, które weszły na rynek pracy i studentów, którzy uczą się i pracują i nastolatków w szkole. Jakiej przyszłości chcę dla nich? Jak najlepszej! By byli dojrzali i wartościowymi ludźmi, by pracowali dla dobra rodzin, które założą i dla kraju. Idea fixe? Moje dzieci będą takie, jak je z mężem wychowaliśmy. Chwalimy się?
Młodzież jest taka, jak się ją widzi! My codziennie obserwujemy nasze dzieci. Choć jesteśmy trochę nadopiekuńczymi rodzicami, to jednak nie mamy klapek na oczach. A Wy?
Jestem prawnikiem, psychologiem i dziennikarzem, w kolejności, w której napisałam. W dziennikarstwie piszę co mi w duszy gra, ale uważam by było to sensowne, miało treść i spełniało społeczną rolę.