Polityka lewicy i prawicy, to różne spojrzenie na gospodarkę, obyczaje i kulturę. Radykalni przedstawiciele jednej jak i drugiej grupy chcieliby wyeliminować swoich przeciwników, bez względu na użyte środki.
I tak w 2006 roku powstaje RedWatch. Prawicowi ekstremiści umieszczają na niej dane osobowe lewicowych fanatyków. Przez RedWatch „ścigani” są zarówno znani politycy (chociażby poseł Biedroń i Grodzka) oraz drobni studenccy działacze. Cała inicjatywa nie obyła się bez zainteresowania mainstreamowych mediów.
Opierano się przede wszystkim o ochronę danych osobowych, nawoływanie do przemocy, a nawet nakłanianie do zabójstwa! Co ciekawe zgoła odmienne reakcje spotkały lewicowych ekstremistów (AntiFa), którzy w oparciu o dane zdobyte z przestępstwa (atak hackerski znanej grupy Anonymous) weszły w posiadanie listy 450 domniemanych polskich faszystów.
Część tych danych jest zwyczajnie wyssana z palca, chociażby przypadek pracownika lubelskiego muzeum z 20-letnim stażem, Krzysztofa Kokowicza, który sprzeciwił się organizacji oburzającego koncertu w lubelskim klubie Tektura. Na liście tuż obok tak „strasznego” nazisty znaleźli się także klienci (w tym kobiety w podeszłym wieku!), którzy zakupili ubrania z pewnej firmy odzieżowej oferującej eleganckie ubrania w stylu casual.
Istnienie owych list nie dziwi. Dziwi natomiast różny pogląd mediów na ich temat. O ile media kojarzone ze środowiskami lewicowo-anarchistycznymi podnoszą wielkie larum kiedy radykalni prawicowcy wchodzą w posiadanie danych osobowych lewaków, o tyle gdy lewa strona, od której Polska w czasie swojej długoletniej historii (nawet tej najnowszej) wiele wycierpiała, robi to samo, media nie podają nawet najmniejszej informacji na ten temat.
Brak informacji o autorze.
O ile mi wiadomo, nie ma smiertelnych ofiar po atakach antyfaszystow, natomiast tym 'poszczycic’ sie moga polscy faszysci. Czyzby na prawde nie bylo roznicy?
Paweł skąd takie informacje? Wyssałeś z palca? Przecież nikt tego nie monitoruje