Był czas, kiedy myśmy byli mali, młodzi i durni, nasi rodzice wtedy z całym oddaniem się nami opiekowali, wychowywali nas. To dzięki im jesteśmy dzisiaj kim jesteśmy, to oni pokazali nam świat i powiedzieli nam, jak w nim żyć. To dzięki ich ciężkiej pracy, bo niejeden z nas był ciężkim materiałem do ukształtowania i dał swoim rodzicom popalić, umiemy się dostosować do świata i żyjemy w nim normalnie, świat nas nie przerósł, co mogło zaowocować chorobą psychiczną. Jednakże czas jest nieubłagany. Nadchodzi czas, kiedy to rodzice potrzebują naszej pomocy i opieki. Winniśmy im dać całych siebie, wszystko co najlepsze. Są jednak sytuacje, kiedy już nie jesteśmy w stanie opiekować się starymi i chorymi rodzicami czy małżonkiem. Czy za niedociągnięcia fachowych instytucji opieki my ponosimy odpowiedzialność moralną?
W powiecie lubińskim / woj. dolnośląskie/ powstał prywatny ośrodek opieki nad osobami chorymi na Alzheimera. Ośrodek szeroko się reklamuje. W internecie reklamuje się jako ośrodek przyjazny chorym, o fachowej opiece i empatycznym personelu. Na reklamę dał się nabrać Janus W…
Janusz W. miał żonę chorą na Alzheimera. Przez kilka lat sam się nią troskliwie opiekował, ale choroba pomimo zażywania przez nią najnowszej generacji leków / Janusz W. nie żałował pieniędzy/ szybko czyniła spustoszenie w jej organizmie. W ostatnim czasie jego żona nie miała już kontaktu z otoczeniem, nie chodziła, trzeba było czynić przy niej podstawowe zabiegi sanitarne. Janusz W. nie dawał rady. Przeczytał w internecie o tym prywatnym ośrodku opieki i… dał się nabrać na reklamę. Za pobyt żony w ośrodku zapłacił z góry za miesiąc 6 tys, zł. Żona w ośrodku przebywała tylko… pięć dni. Janusz W. dostał telefon ze szpitala, że jego żona trafiła w stanie ciężkim na SOR. Na drugi dzień zmarła. Janusz W. się dowiedział, że jego żona z tego ośrodka opieki trafiła do szpitala z posocznicą, miała straszne odleżyny i była odwodniona. Ponieważ żona przebywała w ośrodku pięć dni Janusz W. zażądał od ośrodka zwrotu reszty pieniędzy. Ośrodek odmówił, bo wyjaśnił, że…. w tę kwotę był wliczony pobyt w szpitalu. Przecież żona Janusza W. była ubezpieczona, a szpital, do którego trafiła był państwowy… Czy ośrodki opieki nad chorymi i niedołężnymi starcami to wykańczalnie do zarabiania pieniędzy?
To byłby pogląd krzywdzący dla wielu takich ośrodków. W Lubinie jest Dom Seniora i hospicjum, obie jednostki należące do miasta. Złego słowa o nich powiedzieć nie można, przeciwnie można je stawiać za wzór dla innych. W Domu Seniora staruszkowie mają godne warunki, pokoje są jedno osobowe, a podopieczni mogą wychodzić na zewnątrz, jeździć do sanatorium, na wycieczki. Choć nie przeczę, pobyt w nim jest drogi, a administracja zabiera ich emerytury i renty. Także hospicjum w Lubinie działa wzorcowo. Nieuleczalnie chorzy mają godne warunki umierania, personel jest empatyczny, a do hospicjum przychodzą wolontariusze, których pasją jest opieka nad chorymi. Czy zatem ten ośrodek dla Alzheimerowców, który opisałam jest niechlubnym wyjątkiem?
Oj, chyba nie! Szczególnie jeśli chodzi o ośrodki prywatne. Programy interwencyjne w telewizji, czy to Sprawa dla Reportera, czy to Ekspres Reporterów czy Uwaga w TVN są pełne przykładów nadużyć w takich ośrodkach. Szczególnie podatne na nadużycia są ośrodki dla chorych na Alzheimera. Chory na Alzheimera nie poskarży się, bo nie zdaje sobie sprawy, gdzie się znajduje i co z nim robią. Dlatego zakładanie takich ośrodków przez osoby prywatne jest bardzo popularne. Można zarobić sporo pieniędzy i praktycznie żadnej odpowiedzialności. A założyć go może… praktycznie każdy. Od założycieli takich ośrodków nie wymaga się uprawiania zawodu lekarza czy posiadania uprawnień pielęgniarskich. Praktycznie nie wymaga się także posiadania kapitału własnego jako wkład przy jego zakładaniu. W tej kwestii panuje wolna amerykanka… Ośrodki zakładają więc ludzie, którzy do tego się w ogóle nie nadają, a chodzi im wyłącznie o szybkie dorobienie się majątków, Żerują więc na naiwnych i … nabijają sobie kabzę. Materiał do przemyślenia dla polityków: może warto by było uregulować prawnie zakładanie przez prywatne osoby i funkcjonowanie ośrodków opieki nad staruszkami i nieuleczalnie chorymi?
Tymczasem jesteśmy narodem katolickim chlubiącym się chrześcijańskimi korzeniami. Z dumą mówimy o sobie, że żyjemy wg. Dekalogu. Czy aby na pewno?
Chrystus nauczał, że powinnością każdego jest pomoc słabszym i chorym, empatia dla chorego i słabego. Chrystus sam zrezygnował z majątku, by swoim życiem pokazać ludziom, że pieniądz w życiu nie jest najważniejszy i że nie jest wartością, dla której się żyje. ” Prędzej owad przejdzie przez ucho igielne niż bogacz trafi do Królestwa Niebieskiego.” Czy zatem wielu z nas uważa, że wystarczy co niedzielę być na mszy, chodzić do spowiedzi i Komunii, a księdzu dać 100 zł na tacę, aby zasłużyć sobie na Królestwo Niebieskie? Na co dzień zaś zarabiać pieniądze nie licząc się z wartościami moralnymi wykorzystując do ich robienia tych, co potrzebują pomocy i by ją uzyskać oddadzą cały majątek.
Starzy i chorzy ludzie przeżyli już swoje, pracowali na nas, zasłużyli więc na naszą empatię. Zasłużyli na godną starość i godne człowieka umieranie. To są ludzie i miarą naszego człowieczeństwa jest stosunek do drugiego człowieka. Bądźmy ludźmi! Ecce homo! – To brzmi dumnie. Czy był do tej pory tylko jeden taki człowiek na świecie? O godność staruszka…
Jestem prawnikiem, psychologiem i dziennikarzem, w kolejności, w której napisałam. W dziennikarstwie piszę co mi w duszy gra, ale uważam by było to sensowne, miało treść i spełniało społeczną rolę.