Recenzja - Film "Chopin Chopin"

Sto lat samotności… geniusza!

Mój ulubiony pisarz Gabriel Marcia Marquez, laureat Nagrody Nobla, napisał książkę „Sto Lat Samotności”. Moja uwielbiana lektura! Ta książka to saga o rodzinie Buendiów. Bohater o nazwisku Buendia miał rodzinę, dom, ale całe życie był samotny, zamknięty w świecie swoich marzeń. Książka opowiada o zaklętym kręgu ludzi samotnych – samotnych w swojej świadomości, których świat zamyka się w ich samotnym wnętrzu. Ci ludzie obiektywnie nie są samotni, mają rodziny, przyjaciół, a jednak … życie ich omija. Taki samotnie wewnętrznie jest każdy człowiek wybijający się ponad przeciętność. To los każdego geniusza. Czy dla się wyjść z zaklętego kręgu point de reverie?

Ten problem podnosi polski film „Chopin, Chopin!”

Film „Chopin, Chopin!” zaczyna się w Paryżu w 1835r. Dwudziestopięcioletni Fryderyk Chopin siedzi w swoim mieszkaniu i uśmiecha się. Potem wybiega z domu, biegnie przez ulice Paryża na koncert, który daje razem ze swoim przyjacielem równie znanym i uwielbianym Franciszkiem Lisztem. Na koncert przyszły tłumy. Po koncercie idzie na zabawę w paryskiej Bohemie. Tam spotyka hrabinę Delfinę Potocką. Bawią się bardzo dobrze. Po zabawie kocha się z hrabiną, ale do niczego nie dochodzi, bo dostaje ataku kaszlu i pluje krwią. Chopin chorobę bagatelizuje, ale opiekujący się nim przyjaciel, lekarz, podstępem prowadzi go do szpitala, gdzie przybył światowej sławy lekarz. Ten stwierdza u Chopina gruźlicę i mówi, że zostało mu niewiele życia. Jak chce założyć rodzinę i mieć dzieci, to musi się spieszyć, bo choroba wywoła u niego niemoc płciową. Chopin marzy o dzieciach. Wyjeżdża do Karlsbadu, gdzie spotyka się z matką, a potem do Drezna do Wodzińskich i tam oświadcza się swojej byłej narzeczonej Marii Wodzińskiego. W Paryżu nie dba o siebie, ciężko pracuje, komponuje, dale lekcje, w tym córce barona Rotschilda, by kupić ukochanej dom. Daje koncert dla króla Francji, odnosi sukces, ale w Paryżu wybucha epidemia cholery. Chopin zamknięty w domu tworzy. Gazety roznoszą plotkę o jego śmierci. Oczekuje przyjazdu narzeczonej, ale przyjeżdża tylko jej matka i mówi, że Maria wyszła za mąż, bo potrzebuje silnego i zdrowego męża. Zrozpaczony Chopin nie dba o siebie, rzuca się w wir zabawy. Dostaje wyczerpującego ataku. Poznaje swoją wielką miłość George Sand. Ta wywozi go na ciepłą Majorkę, ale w Hiszpanii gruźlica traktowana jest jak zaraza, dekret królowej pozbawia ich domu, nie mogą też opuścić Majorki, bo nikt nie chce zabrać chorego na gruźlicę Chopina. W końcu George Sand daje łapówkę i opuszczają Majorkę bydlęcym statkiem. Wracają do Paryża. Umiera na gruźlicę przyjaciel Fryderyka lekarz. Fryderyk wie, że umiera, nie chce przywiązywać do siebie George Sand i mówi, że jej nie kocha, bo nie potrafi nikogo kochać. Ta odchodzi. Liszt przysyła Fryderykowi ucznia młodego Rumuna. Chopin traktuje go jak syna i nadzieję na przyszłość. Na koncercie u króla Francji poleca go królowi jako muzyka zdolniejszego od siebie. Nadzieje Chopina jednak spełzają na niczym, chłopiec umiera na gruźlicę. Chopin się załamuje i rzuca się w tworzenie. Liszt przegląda jego nowe dzieła i mówi, że to jest wspaniałe, ale zrozumieją je może w przyszłości. Chopin się na wszelkie sposoby ratuje, korzysta nawet z ludowych sposobów, ale gruźlica jest nieubłagana. umiera. Rok 1848 wybucha rewolucja. Fryderyk w mieszkaniu osłabiony za oknem słyszy okrzyki rewolucji. Wybiega z domu. Zbliżenie na jego uśmiechniętą twarz. ostatnie godziny życia Fryderyka. Przy nim są Delfina Potocka i przyjaciel. Chopin każe wrzucić im w ogień swoje ostatnie utwory. Przyjaciel nie chce. Patrzą na Chopina i Delfina je wrzuca w ogień. Chopin mówi: Miałem umrzeć w ramionach George, a jej nie ma. Ostatnia scena: Przyjaciel i Delfina Potocka leżą w łóżku razem z Fryderykiem Chopinem i obejmują go. Fryderyk umiera. Potem jest scena: Chopin siedzi w swoim gabinecie, uśmiecha się, obok chodzą świnie. Napis: Fryderyk Chopin 1810-1849. Koniec.

Film „Chopin, Chopin!” to film biograficzny, ale nie typowy film biograficzny, w którym w sposób kronikarski i szkolny pokazane jest życie polskiego geniusza muzycznego. To film o czasach i… samotności geniusza. Życiorys Chopina służy tu do pokazania jak bywa geniusz samotny mając przy tym wiele przyjaciół. Pokazuje też , jak czasy: monarchii po 1830 do rewolucji 1948r wpłynęły na życie bohatera. Ktoś powiedział, że to nie film o Chopinie, a o gruźlicy. Zaczyna się bowiem, kiedy u Chopina stwierdzono ostatnie stadium gruźlicy i przez cały film Chopin umiera. To jest clue filmu. Ktoś nawet prostacko określił ten film jako…. „pierdolenie o Szopenie”. Bardzo niesprawiedliwe określenie i widać, że ten co to napisał to cham i prostak, który najprawdopodobniej nic ambitniejszego niż Harry Potter nie strawi. Choć może dla młodzieży ta historia jest już nie zrozumiała? Na film wzięłam swoją czternastoletnią córkę, bo chciałam, by poznała życiorys naszego muzycznego wieszcza. Po filmie powiedziała mi, jak normalni ludzie mogli żyć w tej martyrologii i w tak smutnych ponurych czasach. Czy wtedy nie było normalnych ludzi? No cóż dzisiejsza młodzież nie rozumie już ani tamtych czasów, ani epoki, ani jak utrata niepodległości Polski wpłynęła na życie naszych wielkich romantyków. Mnie się film podobał. Film pokazał czasy Francji od rewolucji 1830 do rewolucji 1848 jako … historię zarazy. To historia w obrazach. Film przemawiał obrazami. Pokazana konkretna scena, a potem czarna plansza i kolejna scena. to robi wrażenie. Historia Francji do roku 1948r pokazana została jako historia zarazy. Nieprzypadkowo jest więc pokazane szczegółowe, naturalistyczne umieranie Chopina na gruźlicę. Robi wrażenie pokazanie naturalistyczne jak Chopin pluje krwią, a na końcu w ostatniej fazie, kiedy puchną mu nogi. To nadchodzi śmierć, jak powiedział lekarz. A śmierć nadchodzi, jak kończy się epoka, rewolucja 1848r. Film bardzo dobrze operuje symbolem. Na mnie wrażenie zrobiły sceny rewolucyjne za oknem mieszkania Chopina. Widzimy wiwatujących ludzi, jakąś kobietę gwałcą, a na tym wszystkim powiewają flagi, francuska i… polska. Wychodzi Chopin i… zbliżenie na jego uśmiechniętą. twarz. Film został zrobiony tanim kosztem, widać, że komuś scenariusz był nie w smak, bo otrzymał niski budżet. Tylko stroje są bogate. Na mnie osobiście zrobiła wrażenie George Sand w pięknej sukni na krynolinie, bo znam do tej pory George Sand chodzącą w spodniach i palącą cygaro jak mężczyzna. Widać autorzy filmu chcieli pokazać, że noszenie się jak mężczyzna przez George Sand to był bunt przeciwko zastałemu porządkowi społecznemu, a nie jej… transseksualizm. Dekoracje są ubogie, film kręcono w naturalnych wnętrzach przy naturalnym świetle świec. Pokazany jest zatłoczony Paryż, odrapane kamienice, rynsztoki. To dbałość o realia epoki i robi bardzo dobre wrażenie na widzu. Potęguje nastrój czasów zarazy i rewolucji ludowej, której apogeum jest wykrzyczane przez lud: koniec czasów królów, nadchodzą rządu ludu i bogactwa. Potem Chopin umiera! Jedynie jasna scena to scena w pomieszczeniu podczas śmierci Chopina, kręcona przy sztucznym świetle a giorno. Robi wrażenie. Śmierć Chopina i… nadchodzą czasy Napoleona III. Czy lepsze? Film mi się podobał, ale wyszłam z niego zdołowana tak jak i reszta widząc. Film polecam każdemu, kto chce przeżyć ucztę duchową i zobaczyć schyłek fin de sieclu i początek nowych lewackich czasów. Na pewno nie polecam go tym, którzy chcą zobaczyć hollywoodzką produkcję o Szopenie, albo co gorsza bollywoodzką z efektownymi romansami bohatera. Momenty były, ale nie one były najważniejsze! To film o… samotności wielkiego geniusza, który kocha tylko sztukę, a okazuje się, że sztuka to nie wszystko w życiu.

Kiedy zdobywałam swoje pierwsze szlify literackie / w Ogólniaku/, mój tato żartobliwie mawiał: Tylko nie popadnij w alkoholizm, bo to u pisarzy częsta przypadłość. To był żart, ale nie pozbawiony gorzkiej prawdy! W historii znana jest tzw. literacka bohema, która trąbiła wódę, że aż miło. Przedstawiciele Młodej Polski urządzali w krakowskiej Jamie Michalikowej suto zakrapiane alkoholem codzienne przyjęcia. Za komuny, być może, że były to czasy cenzury, czyli ciężkie czasy dla artystów, pisarze tak trąbili wódę, że żartobliwie nazwano szklankę: literatka. W dzieciństwie znałam pisarza i nauczyciela, bardzo znanego, który był widywany, jak spał pijany na przystanku autobusowym. Uwielbiał smażoną rybkę i zwykł mawiać w towarzystwie: Rybka lubi pływać. Zwykło się mawiać, że artystom wiele uchodzi i wiele im się wybacza z racji na zasługi na polu kultury, o ich alkoholizmie chodzą więc często żarty, a tymczasem za tymi frywolnymi żartami kryją się często prawdziwe rodzinne dramaty. Alkoholizm pisarza to nie tylko „ból istnienia” to przede wszystkim choroba alkoholowa, a cierpią jego bliscy!

Artyści czy to literaci czy malarze to bardzo wrażliwi ludzie. Niepowodzenia często rozdmuchują do monstrualnych rozmiarów, a i sukcesy są okupowane często wielkim stresem. Znani ludzie stres związany ze sławą i popularnością, czyli byciem człowiekiem na świeczniku okupowali często chorobami. Sława kosztuje! I często są to koszty nie do udźwignięcia. Elvis Presley nadużywał narkotyków. Vivien Leigh okupiła sławę i popularność schizofrenią. Marlin Monroe także cierpiała na schizofrenię i nadużywała leków, skończyła samobójstwem. Rafał Wojaczek zmagał się z alkoholizmem, a Beksiński miał depresję.

Choroby psychiczne, a alkoholizm i narkomania to choroby psychiczne z rodziny uzależnień to cecha ludzi wrażliwych, którzy nie potrafią sobie sami dać rady z otoczeniem. Artyści to ludzie szczególnie wrażliwi, często wyalienowani ze społeczeństwa , często przy tym słabi psychicznie i nie potrafią sobie bez wspomagaczy poradzić z otoczeniem. Artyści: pisarze, poeci, malarze mają zwykle dużo przyjaciół, ale są sami. Był kiedyś taki film : Samotność długodystansowca. A Marquez napisał nawet powieść : „Sto lat samotności” – samotności w rodzinie, pośród przyjaciół, ale jednak bycie samemu. Sto lat samotności to cecha każdego geniusza.

Mówi się, że alkohol jest dla ludzi! Ale to używka pita w dobrej zabawie i w doborowym towarzystwie. Kiedy jednak sięga się po niego, bo w życiu czegoś brakuje, to… już nie to. To przyczynek do wielu tragedii! Mówi się, że geniusz jest szczęśliwy, ma w życiu wszystko, ludzie go naśladują i… też trąbią alkohol. Tymczasem nikomu nie przyjdzie do głowy, że geniusz może być… samotny w ciemnym lesie. I… dlaczego? No właśnie, dlaczego?

Wydał książkę, zdobył Nagrodę Nobla, ma szczęśliwą rozumiejącą go rodzinę, a jednak jest samotny. Ja tego nie rozumiem! Nie jestem samotna. Chyba nie jestem geniuszem, bo… geniusz, by zrozumiał „Ból istnienia drugiego człowieka? Jako psycholog walczę z tym bólem istnienia, ale czy… do końca rozumiem pacjenta?

Geniusz, talent to dar od Boga! Czy na pewno? Czasami się wydaje, że Szatan maczał w tym palce… Są ludzie, co mówią, dlaczego on ma talent i wydaje, a nie ja. To musi być krzyż jego do niesienia w życiu. A zatem… Szatan!

Rating: 5.0/5. From 1 vote.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *