Czy warto iść za sercem?

Za sprawą rozpatrywania przez sejm obywatelskiego projektu, wniesionego przez stowarzyszenie Pro Life (za ochroną życia) o całkowitym zakazie aborcji i za dokonanie nielegalnego zabiegu karania nie tylko lekarzy i osób dokonujących aborcji, ale także kobiet, rozgorzała w kraju zażarta dyskusja na temat aborcji. Jedna i druga strona ma swoje racje, nad którymi nie da się przejść obojętnie. Ostatecznie projekt Pro Life został w sejmie odrzucony! To jednak nie dlatego, że rządzące Prawo i Sprawiedliwość nie jest za zakazem aborcji. Jarosław Kaczyński powiedział enigmatycznie, że… w działaniach jego partii zawsze zwycięży etyka. Powodem odrzucenia był fakt, że PiS… pracuje nad własną ustawą aborcyjną.

W ministerstwie sprawiedliwości działa Komisja Kodyfikacyjna do spraw nowelizacji prawa cywilnego i karnego. Zajmuje się także sprawą ochrony życia poczętego. W kodeksie cywilnym w części ogólnej ma być wprowadzona zasada, że dziecko od poczęcia, pod warunkiem że urodzi się żywe, jest podmiotem praw i obowiązków. Do tej pory taka zasada była tylko w prawie spadkowym. W kodeksie karnym ma być przewidziane przestępstwo aborcji, ale kobiet nie można będzie karać za aborcję. Ustawa aborcyjna ma być znowelizowana. Ma być zakaz tzw. eugeniki – aborcji z powodu wad genetycznych płodu. Dozwolona ma być aborcja w wypadku zagrożenia życia i zdrowia kobiety. Trwają dyskusje nad aborcją z gwałtu. Zbigniew Ziobro mówi, że nowe prawo aborcyjne ma być efektem kompromisu. Czy eugenika to efekt nowoczesności?

Zofia i Jan C. pięć lat czekali na upragnione dziecko. Najpierw Zofia leczyła się z bezpłodności, bardzo długo brała hormony. Kiedy po pięciu latach życia w nerwach wreszcie na teście ciążowym pojawiły się dwie tak wyczekiwane kreski, oboje byli w siódmym niebie. Ich radość szybko została przyćmiona, lekarz skierował Zofię C. na badania prenatalne, Zofia C. dobiegała czterdziestki i znalazła się w strefie ryzyka, badania wykazały , że dziecko urodzi się z zespołem Downa. Zofia C. jest praktykująca i aborcja nie wchodziła w ogóle w grę, zresztą zgodnie z obowiązującą w Polsce ustawą Zespół Downa nie jest wskazaniem do legalnej aborcji, gdyż nie jest ciężkim i trwałym uszkodzeniem płodu. Jednakże obojgu świat się zawalił, nigdy nie będą się cieszyć zdobyciem dyplomu wyższych studiów przez ich dziecko, muszą porzucić marzenia o zostaniu dziadkami, za to do końca czeka ich opieka nad dzieckiem. Przeszli rozmowy z księdzem, rozmowy z psychologiem, przyglądali się rehabilitacji osób z zespołem Downa i rozmawiali z innymi rodzicami mającymi ten problem i… pogodzili się z losem. Jan C. solennie obiecał, że będzie żonę wspierał i razem będą się opiekowali dzieckiem. Kiedy Zygmuś się urodził, Zofia C. wzięła go w ramionach i wiedziała, że to jej dziecko, że kocha go jakim jest i nie wyobraża sobie, by go nie miała. Ale zaczęły się codzienne kłopoty. Zygmuś rósł, potrzebował opieki i stałej rehabilitacji, która jest droga i… w Polsce nie refundowana. Mąż wytrzymał tylko pięć lat. Chciał żyć normalnie, nie mieć problemów, chciał mieć zdrowego potomka, a Zofia C. nie zgadzała się na drugie dziecko, bo się bała, że również będzie miało zespół Downa. Mąż odszedł do innej ale żonę i dziecko na tyle zabezpieczył, że płacił na Zygmusia alimenty w wys. 2000 zł miesięcznie. Ciężko było Zofii C., rehabilitacja kosztowała, życie też, a ona nie pracowała, gdyż nie stać ją było na opiekunkę dla Zygmusia. Dostawała tylko 250 zł zasiłku rehabilitacyjnego. Dziś Zygmunt skończył 18 lat, alimenty mu się już nie należą, a ciągle wymaga opieki, bo ma umysł dziesięcioletniego dziecka. Zofia C.  żyje z renty socjalnej na Zygmunta i zasiłku rehabilitacyjnego, który choć po protestach matek wychowujących niepełnosprawne dzieci został przez rząd Platformy Obywatelskiej podwyższony to jednak dalej jest niski i nie może stanowić źródła utrzymania. Zofia C. nie wie, jak związać koniec z końcem. Z bólem rozważała oddanie Zygmunta do ośrodka, ale na miejsce w państwowych trzeba czekać 5 lat, a na prywatny jej nie stać. Z bólem zwróciła się o pomoc do byłego męża, który… ma zdrową i bardzo inteligentną córkę z drugiego związku. Zofia C. liczy na to, że przyrodnia siostra zaopiekuje się kiedyś Zygmuntem jak jej zabraknie… Dziś Zofia C. aktywnie działa w ruchu za utrzymaniem w dziedzinie aborcji status qvo. I choć sama nigdy by nie zrobiła aborcji nawet po doświadczeniach opieki nad Zygmuntem, to brała udział w odbytym niedawno „czarnym proteście”, bo uważa, że kobiety powinny mieć wybór, gdyż wie, ile siły psychicznej i wyrzeczeń w życiu wymaga opieka nad upośledzonym dzieckiem.  Czy sytuacja Zofii C. jest sytuacją marginalną?

Eugenika to eliminacja osób bezwartościowych dla społeczeństwa. Eugenika w pełnym rozumieniu tego słowa istniała w ustawodawstwie hitlerowskim III Rzeszy, gdyż wg. ówczesnej niemieckiej doktryny społeczeństwo niemieckie było społeczeństwem panów i nie było w nim miejsca na osoby niższych ras, chore i upośledzone. Efektem była aborcja i mordowanie osób upośledzonych umysłowo, w tym także chorych psychicznie. W przedwojennym Helligenkrantz, czyli dzisiejszym Lubinie / woj. Dolnośląskie/ był wielki zakład dla psychicznie chorych, tzw. kombinat. Głośna była sprawa wymordowania wszystkich podopiecznych wraz z personelem, który odmówił zostawienia swoich podopiecznych w chwili śmierci. Eugenika jest w zupełnej sprzeczności z moralnością chrześcijańską i w żadnym współczesnym państwie nawet najbardziej laickim nie ma pełnej eugeniki. W niektórych państwach europejskich tych najbardziej laickich istnieje jej namiastka w postaci możliwości uśmiercenia osób nieuleczalnie chorych i bardzo cierpiących. Istnieją tam tzw. testamenty śmierci, w których dana osoba będąc w pełni świadoma i notarialnie wyraża zgodę na skrócenie jej życia w wypadku gdyby cierpiała na skutek nieuleczalnej choroby.  W Polsce eutanazja nieuleczalnie chorych jest karana i nigdy nie zostanie zalegalizowana! Jakże ciężko jest jednak patrzeć, jak ukochana, najbliższa osoba cierpi niewysłowione wprost męki i nawet nie da się jej ulżyć. Ludzie wtedy wątpią w istnienie Boga, bo jak Bóg może pozwolić, by osoba, która zawsze żyła zgodnie z jego przykazaniami i była bardzo dobra, musi tak cierpieć przed śmiercią. Niezbadane są wyroki boskie!!!

Poświecenie życia na opiekę nad osobą trwale upośledzoną i nieporadnie życiową jest niewątpliwie bardzo miłe Bogu i w przyszłym życiu nam zaprocentuje. Jednakże rodzi się pytanie: co z upośledzonym umysłowo jak umrą rodzice? Krytycy kościoła twierdzą, że kościół troszczy się o poczęte, ale… obojętne mu co dalej z żyjącym już człowiekiem. Mówią: Kościół jest od brania, nie od dawania! Zostawia to państwu. A państwo? Premier Beata Szydło obiecała podwyższenie zasiłku rehabilitacyjnych i powołanie nowego cyklicznego świadczenia na rzecz osób opiekujących się osobami upośledzonymi umysłowo. Minister zdrowia Radziwiłł obiecał, że upowszechni możliwość przydzielania bezpłatnych, państwowych ośrodków opiekuńczych dla tych osób. Trzymamy za słowo!

Tymczasem realny jest całkowity zakaz aborcji , kiedy płód jest trwale i nawet bardzo ciężko uszkodzony. Nadzieja jest tylko w tym, że w naszej szerokości geograficznej nie pojawiają się tak skrajnie ciężkie uszkodzenia prenatalne. To domena świata hinduskiego. W Indiach człowiek, który urodzi się z ciężkimi uszkodzeniami i zdeformowany, jak np. z ośmioma kończynami albo bliźniakiem wychodzącym z brzucha uważany jest za świętego jako wcielenia boga Wisznu. Może to jest sposób, by społeczeństwo do takich ludzi / bo jest to człowiek, jeśli uznać za definicję człowieka to, co powstaje z połączenia dwóch ludzkich komórek/ podchodziło z empatią i sercem? Posiadanie serca to miara człowieczeństwa i to większa niż ratowanie swojego sumienia wsadzaniem kobiet do więzienia za dokonanie aborcji. Zostawmy kobietom wybór i wierzmy, że mają sumienia! Albo róbmy wszystko, by im ukazać to sumienie! To główny cel kościoła…

Rating: 3.6/5. From 8 votes.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *