Polskie media to… brzmi dumnie?

Mój mąż jest dziennikarzem starej daty, za Komuny i w latach dziewięćdziesiątych i w pierwszej dekadzie XXI wieku miał własną gazetę. Zawsze czy to był zamordyzm realnego socjalizmu i istnienia cenzury czy agresywny kapitalizm pierwszych lat wolności był przede wszystkim Polakiem. W swoich gazetach ukazywał, że Polak to brzmi dumnie. Kiedyś gdy rozmawialiśmy, powiedział, że media nie mogą być w obcych rękach, bo jak jakieś obce państwo zechce wykończyć polski rząd czy prezydenta, to wystarczy, że ma pod swoją kontrolą opiniotwórczą gazetę wychodzącą w Polsce. Jakie powinny być media w XXI wieku? Czy polskie znaczą wolne?

Zgodnie z definicją encyklopedyczną polonizacja znaczy proces przyswajania bądź narzucania języka lub kultury polskiej jednostkom lub grupom społecznym funkcjonujących wcześniej w ramach innych kultur. Polonizacja może zachodzić w wyniku mniej lub bardziej wyraźnego przymusu / np. administracyjnego/ jak i mieć charakter dobrowolny , tzn. nie wiązać się z żadną presją.

Repolonizacja to proces ponownego przywracania polskości w postaci przyswajania polskiego języka lub kultury jednostkom, grupom społecznym albo całemu narodowi, która wcześniej została oddana obcym państwowo wpływom.

Jedno z podstawowych haseł Prawa i Sprawiedliwości już podczas kampanii wyborczej, kiedy pierwszy raz starali się o władzę była repolonizacja mediów. Chodzi tu głównie o media lokalne, które w 80% są w rękach obcego kapitału, najczęściej niemieckiego. Te nieliczne polskie gazety lokalne to gazetki jednoosobowe, których właścicielem jest jeden dziennikarz lub spółka cywilna. Niestety, te gazetki nie mają możliwości przebić się na lokalnym rynku pracy, bo je rugują wielkie koncerny prasowe z kapitałem zagranicznym. Taka mała lokalna gazetka nie wytrzymuje nawet konkurencji, kiedy trzeba zatrudnić dziennikarzy, płacić im pensję i płacić składkę zdrowotną. Prawo i Sprawiedliwość kiedy uzyskało władzę na różne sposoby próbuje przeprowadzić repolonizację mediów. Jeden jest nawet śmieszny: Jarosław Kaczyński zaproponował właścicielowi TVNu, że wykupi jego udziały. Zagraniczny właściciel skwitował propozycję tym czym była, śmiechem. Podobno rząd miał już propozycję ustawy w sprawie repolonizacji mediów. Planowała przyjąć model niemiecki, tzn, że kapitał zagraniczny ma mieć mniej niż 50% udziałów, czyli tyle by nie mieć kontroli nad medium. Wstępnie ustalono, że kapitał zagraniczny ma wynosić 18% udziałów. Ustawa jednak powędrowała do śmietnika. Choć Jarosław Kaczyński się odgraża, że repolonizacja mediów jest jego priorytetem, to… ten rząd już jej pewnie nie przeprowadzi. Administracyjne zmuszenie zagranicznych partnerów do sprzedaży akcji podniosło by krzyk w Unii. A rządowi polskiemu zależy teraz na odzyskaniu dobrych relacji z Unią. Zbliża się kryzys ekonomiczny i chodzi o pieniądze na ratowanie polskiego przemysłu, który na skutek pandemii znalazł się na skraju bankructwa. Unia zamówiła szczepionki na koronawirusa, chodzi więc też o to, by Polskę potraktowała priorytetowo w sprawie szczepień przeciwko covid 19. Dziwne jest tylko, że ograniczenia kapitału zagranicznego w mediach dokonały i Niemcy i Francja i… Unia nie protestowała. A Polska? Czyżby w grę wchodziło przysłowie: Co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie? A ponoć w Traktacie jest zapisane, że wszystkie państwa członkowskie są równe…

Repolonizacja mediów lokalnych to dobry pomysł, ale… nie powinno się ono odbywać na zasadzie, że państwo przejmuje kontrolę nad wszystkimi mediami. Tak jak teraz wielu polityków nie lubi TVNu, który rządzącą dziś partię ostro krytykuje i… najchętniej widzieliby go w swoich rękach lub pod kontrolą państwa. Pluralizm mediów to najwyższa zdobycz polskiej walki o demokrację w latach dziewięćdziesiątych i zlikwidowanie mediów opozycyjnych doprowadzi do tego, co było za Komuny: jednej słusznej stacji i jednej słusznej linii politycznej. Nigdy więcej. Repolonizacja drogą ustawowego zmuszenia do wykupu zagranicznych udziałów przez podmioty polskie jest zła i jest naruszeniem wolności gospodarczej. Moim zdaniem państwo powinno tylko stymulować proces repolonizacji mediów, a dokonać tego powinny same zainteresowane strony z własnej i nieprzymuszonej woli widząc w niej własny interes.

Tak np. rząd mógłby ufundować nagrodę dla najlepszej polskiej gazety lokalnej. Mógłby to być tytuł: Najlepsza Gazeta Lokalna Roku, z którym wiązałaby się odpowiednia gratyfikacja pieniężna. Oczywiście by zabezpieczyć, aby państwo nie promowało mediów o własnym profilu politycznym, ustawa powinna stanowić, aby w skład kapituły nagrody wchodzili przedstawiciele najważniejszych opcji politycznych w kraju. Moim zdanie taka państwowa stymulacja doprowadziłaby powoli do repolonizacji mediów lokalnych. Ponieważ małym gazetom lokalnym trudno się utrzymać na rynku, państwo powinno promować polskie media za pomocą odpowiedniej dotacji. Dzisiaj jest jeszcze jeden problem: Prasa odchodzi do lamusa historii, obecnie media informacyjne to portale internetowe. Państwo też powinno promować ich polskość! Zwłaszcza te małe, lokalne czy strony na portalach społecznościowych. To naprawdę bardzo ważne źródło opiniotwórcze. Ważniejsze niż wielkie portale jak Onet i Interia.

Czy Polak to brzmi dumnie? Moja koleżanka mówi, że tak. Naród Polski jest obciążony bagażem procesów wynaradawiania w czasach zaborów, okupacji hitlerowskiej i sowieckiej i wpajania nam niewłaściwych wartości w czasach realnego socjalizmu. Nic więc dziwnego, że ten naród wciąż jest niepewny swojej wartości i zakompleksiony i zwykłą krytykę traktuje jako zamach na wolność narodu i jego dobre imię. Trzeba odróżnić krytykę wad Narodu Polskiego, a mamy ich sporo jak każdy naród i trzeba z nimi walczyć od szkalowania Polskiego Narodu na forum międzynarodowym, a to też się dzieje. Przodują w tym Niemcy i Naród Żydowski, którzy w ten sposób chcą realizować swoje własne interesy. W krytykę trzeba się jednak wsłuchiwać i zwalczać wady. Polacy pamiętajcie: Światowa opinia tak nas pisze jak nas widzi! A my inne narody tak piszemy jak widzimy!

Dzisiejszy Polak to już nie zasiedziały w swoim grajdole między Bugiem a Odrą hreczkosiej, to coraz częściej światowy obywatel, który jeździ po świecie i obserwuje świat. W młodym pokoleniu narodowe kompleksy coraz częściej odchodzą w przeszłość. Polak przyszłości to świadomy swojego kraju i swojej polskości obywatel świata. Przynajmniej ja tak bym chciała. Czy za dużo bym chciała… Nadejdą czasy, że Polak będzie brzmiał dumnie. Ja jako Polka i polska dziennikarka chciałabym, by polska prasa miała w tym udział. Marzenie ściętej głowy?

Rating: 5.0/5. From 2 votes.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *