Dżuma XXI wieku?

Albert Camus swoją najsłynniejszą powieść „Dżuma” zakończył następującymi słowami: Zarazki dżumy nigdy nie giną, pozostają uśpione w przedmiotach, sprzętach, ubraniach , by nadszedł czas, kiedy dżuma wypuści swoje szczury, by umierały w szczęśliwym mieście.

Dżuma do schyłku XIX wieku, czyli do czasu, kiedy odkryto na nią szczepionkę była chorobą nieuleczalną. Ostatni przypadek dżumy na świecie miał przypadek w początkach XX wieku. Choroba została całkowicie wyeliminowana, kiedy odkryto antybiotyki, bo dżuma jest chorobą bakteryjną. Śmiertelność w dżumie była wysoka, wynosiła 80%. W średniowieczu, kiedy była istną plagą wyludniała całe państwa, a o chorobę nie było wtedy trudno, bo nie dbano o higienę, nieczystości wylewano wprost na ulice, a dżuma jest chorobą braku higieny. Dżumę wywołują drobne gryzonie, głównie szczury, które w średniowiecznych miastach, kiedy to ulicami płynęły strumienie nieczystości, były plaga. Jednakże dżuma jest najbardziej zaraźliwa chorobą, przenosi się z człowieka na człowieka, przed dotknięcie skażonego jedzenia, przedmiotu i co najważniejsze drogą kropelkowa. W średniowieczu przed dżumą ludzie chronili się w kościołach, żarliwie się modlili i wierzyli, że wstawiennictwo Jezusa Chrystusa i Marii ocali ich przed Morowym Powietrzem. Epidemie dżumy wyzwalały w ludziach różne instynkty i te najgorsze, kiedy ludzie ogarnięci paniką ratowali siebie skazując na zagładę innych, kiedy rodziły się w nich najgorsze instynkty i robili majątki na chorobie innych, okradali sklepy, kiedy miasta były wyludnione, bo ludzie zamykali się w domach, ale również wywoływały piękno w ludziach, ludzie z narażeniem własnego życia ratowali bliźnich. Literatura jest pełna opisów pięknych postaw ludzkich podczas dżumy. Najsłynniejsza powieść o epidemii dżumy „Dżuma” Camusa opisuje właśnie piękne postawy ludzkie podczas śmiertelnej epidemii. To takie chrześcijańskie i tak oparte na naśladowaniu Jezusa Chrystusa!!! Po II Wojnie Światowej dżuma została całkowicie wyeliminowana, ale nie epidemie. W dwudziestym wieku co i raz wybuchała jakaś epidemia, która zbierała tragiczne żniwo. Ostatnią była epidemia wirusa HIV i śmiertelnej choroby, którą wywołuje AIDS. HIV nadal jest nieuleczalny i nie ma nań szczepionki, ale ludzie nauczyli się z nią żyć i wiedzą, że jedyną ochroną jest wstrzemięźliwość seksualna i wierność swojemu partnerowi czy partnerce.

XXI wiek przyniósł epidemie znacznie groźniejszych chorób, bo bardzo zaraźliwych, gdyż grypo podobnych, do których do zarażenia dochodzi drogą kropelkową, czyli w praktyce nie do uniknięcia jak się zetknie z osobą zarażona. To epidemie SARS, MERS czy świńskiej grypy. W czasie wybuchu epidemii nieuleczalne, bo wirusowe, a zatem nie dające się leczyć antybiotykami, a szczepionki na nie nie było. Dziś te choroby nadal istnieją, ale ludzie się na nie uodpornili i już nie są tak groźne. Czy podobnie wkrótce będzie z wirusem z Wuhan?

Koronawirus nazwany wirusem COVID-19 jest nowym szczepem wirusa wywodzącym się z krajów tropikalnych, którego epidemia wybuchła w chińskim mieście Wuhan i od końca grudnia ubiegłego roku rozlała się na całe Chiny, a od końca lutego na cały świat, z tymże poza Chinami najgorsza epidemia jest w Europie we Włoszech, pozostałe kraje to do tej pory pojedyncze przypadki. Kraje jednak dmuchają na zimne!

Koronawirus jest wirusem grypo podobnym ,ale znacznie bardziej zaraźliwym. Zaraża się nim tak jak grypą drogą kropelkową. Lekarze uspokajają, że nie jest groźniejszy niż wirus SARS, MERS czy świńskiej grypy, ale łatwiej się nim zarazić. Większość osób zarażonych koronawirusem przechodzi go bezobjawowo i zdrowieje, ale… zaraża innych. Śmiertelność z powodu choroby COVID-19 wynosi niecałe 4% i dotyczy osób o obniżonej odporności, śmiertelność wzrasta u ludzi po siedemdziesiątym roku życia, których odporność jest obniżona z powodu chorób przewlekłych albo płuca są zrujnowane nałogowym paleniem papierosów. W Polsce koronawirus jest od zeszłego tygodnia i codziennie przybywa chorych, głównie u tych przyjeżdżających z zagranicy. Na dzień dzisiejszy mamy już 51 przypadków, w tym jedna zmarła, a jedna jest w stanie ciężkim. Do tej pory codziennie przebywał jeden przypadek, ale od dzisiaj zachorowalność toczy się lawinowo i wkrótce będzie o wiele więcej. Ludzie wpadli w panikę. Epidemię nazywa się już dżumą XXI wieku…

Co łączy COVID-19 z dżumą? A mianowicie to, że tak łatwo się tymi obiema chorobami zarazić? Czy grozi nam epidemia COVID-19, która spowoduje całkowite zamknięcie miast i wyludni je tak jak niegdyś dżuma?

Naukowcy i lekarze są optymistyczni. Twierdzą, że nie. Ludzie przechorują i uodpornią się na tego wirusa i ten wirus po pierwszej panice przejdzie w stan uśpienia jak wirus SARS, MERS czy świńskiej grypy. Kilka firm farmaceutycznych obiecuje, że za dziesięć miesięcy będzie na niego szczepionka. Obecna epidemia rodzi jednak innym dylemat…

Czy ten wirus to doświadczenie, jakie daje nam Bóg, by sprawdzić człowieczeństwo? Nie da się ukryć, że w XXI wieku ludzkość nie zmierza w dobrym kierunku: mamy terroryzm, wojny, konformizm i wyścig szczurów. Kwitnie znieczulica, brakuje nam empatii do drugiego człowieka, każdy jak mawiał niegdyś mój kolega ze studiów prawniczych: pilnuje swojej d… . Zezwierzęcenie człowieka widoczne jest w polityce. Politycy cynicznie napuszczają ludzi na siebie, na forach internetowych wrze nienawiść, ludzie sobie ubliżają. Mieliśmy już w Polsce dwa przykłady mordów politycznych spowodowanych hejtem. Ofiary pochowano, sprawy ucichły, a… hejt powrócił i ma się dobrze. Czy zatem Bóg nie doszedł do wniosku, że dość? Zesłał na nas doświadczenie, by nam uświadomić, czym jest człowieczeństwo. Życie w czasach zarazy wywołuje w ludziach najgorsze instynkty, ale… też ukazuje nam nasze najlepsze strony. Po ciężkich doświadczeniach okupacji hitlerowskiej ludzie w Polsce byli lepsi. Pomagali sobie nawzajem, były wspólne spotkania w domach, kiedy telewizor był jeden na całą kamienicę. Byli radośni i cieszyli się z tego, że żyją. Te zabawy taneczne pod gołym niebem! Mam więc nadzieję, że i ten wirus nas przebudzi. Zamknięcie miast z powodu epidemii, choć oczywiście może jednak unikniemy, pokaże, co jesteśmy warci i że jest w nas człowieczeństwo, tylko je trzeba odkryć.

Polska jest krajem katolickim, ludzi głęboko wierzących. W tym roku nie będzie można okazać swojej wiary jadąc na pielgrzymkę do Watykanu z okazji rocznicy śmierci Świętego Jana Pawła II. Jednak Jan Paweł II modli się tam przy Jezusie Chrystusie za nas i… powoli odkryć w nas pokłady dobra. Podać dłoń choremu…

W czasach dżumy ludzie chronili się w kościołach. Dziś niewierzący się śmieją, że we Włoszech kina otwarte, puby otwarte, a kościoły się zamyka i msze odwołuje. A papież wkrótce w obawie przed epidemią ucieknie z Watykanu. Czy to znaczy, że świat dojrzał na odnowę?

Rating: 3.9/5. From 8 votes.
Please wait...

6 komentarzy do “Dżuma XXI wieku?”

  1. Dziś studenci medycyny we Wrocławiu odmówili pracy w szpitalu przy chorych na COVID 19, bo boją się o siebie, że się zarażą!!! Moja mama powiedziała, że za to powinni ich wywalić z medycyny, bo jak oni już teraz pokazali jakie mają powołanie do zawodu, to jakimi będą w przyszłości lekarzami. Ja kiedy słyszę o takich przypadkach, to się zastanawiam, czy Jarosław Kaczyński nie ma racji, że Polsce na gwałt potrzebna wymiana elit. Dzisiejsze elity to nie prawdziwe elity o wielkiej charyzmie jakie mieliśmy przed II Wojną Światową, a elity, które po wojnie utworzyła komuna w ramach tzw. awansu społecznego, czyli w wyniku darmowych studiów i tzw. punktów za pochodzenie dla młodzieży… ” chłopskiej” i ” robotniczej”. Dzisiejsza postawa studentów medycyny z Wrocławia dobitnie o tym świadczy. To nie lekarze z powołania, a udowadniają, że na medycynę poszli, bo tatuś – lekarz kazał im kontynuować tradycję rodzinną, a być może nawet zapłacił i załatwił studia. Postawa ta jednak świadczy, że ta ” tradycja rodzinna” nie ma nic wspólnego dr. Judymem czy dr Piotrem i lekarzami z czasów II Rzeczpospolitej, a… ” tradycja rodzinna” zaczęła się po wojnie od awansu społecznego.

    1. Chciałam tylko dodać , że nie godzę się na wymianę elit z niesłusznych politycznie na słuszne politycznie!!! Jeśli chce się dać państwu nowe elity, to mają być to prawdziwe elity o wielkiej wiedzy, inteligencji, wielkiej kulturze i wielkiej charyżmie, które naprawdę będą przykładem dla narodu.

  2. Dzisiaj szłam ulicą miasta, chodnikiem szedł ” przedsiębiorca” zbierający puszki po piwie. Może zachowałam się mało empatycznie i dałam się ponieść strachowi, który teraz wszystkich ogarnia, ale zeszłam aż na ulicę, by ominąć tego człowieka. I tak sobie przy okazji pomyślałam, czy władze pomyślały o tych ludziach, bezdomnych i menelach. Oni są nieubezpieczeni, nigdzie się nie zgłoszą, a z doświadczenia wiem, że są wylęgarnią wszelkich zarazków. Czy zatem służby sanitarne nie powinny patrolować koczowisk bezdomnych i szumnie nazywanych mieszkaniami nor meneli. Jak np. tzw. Samotniak w Lubinie / woj. dolnośląskie/

    1. Szanowna Pani, trochę szacunku ten „menel” to CZŁOWIEK, nie każdy ma w życiu szczęście i na tyle silny charakter żeby przezwyciężyć przeciwności losu.
      * Pisząc artykuł jako osoba „wykształcona” powinna Pani wiedzieć, że należy poinformować czytelników z jakich źródeł korzystała Pani przy pisaniu swoich artykułów. Wydaje mi się, że w tym artykule WIELE PRAW AUTORSKICH zostało naruszonych.

      1. Wiedzę o dżumie czerpałam z wikipedii. Przykro mi, ale nie wiedziałam, że wiadomości encyklopedyczne trzeba cytować, a w przypisach podawać żródło: encyklopedia.

      2. Gdzie pan się w moim komentarzu dopatrzył braku szacunku do meneli jako ludzi? Moim zdaniem mój komentarz to raczej przejaw troski o tych ludzi, bo nikt się nimi nie interesuje, a prawdą jest, że oni nawet jak ciężko chorzy to nigdzie nie zgłoszą się. Zresztą ostatni głośny przypadek kobiety, która zgłosiła się z koronawirusem i kazano jej zapłacić za leczenie, bo nie była ubezpieczona dobitnie świadczy jak państwo interesuje się zdrowiem marginesu społecznego, który jest nieubezpieczony. Prawdą jest też, że środowiska marginesu społecznego na całym świecie są wylęgarnią wszelkich rodzaju zarazków, więc jak państwa nie interesuje ich zdrowie i życie, to niech ich przebadają w trosce o społeczeństwo. W Lubinie taki samotniach, który jest koczowiskiem pijaczków i meneli nie znajduje się w próżni, jest w centrum miasta, wokoło jest osiedle mieszkaniowe, ZUS, Urząd Miejski, a i w samym samotniaku mieszkają też biedne rodziny z dziećmi, w większości wielodzietne.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *